Travel With Us

"Life is either a daring adventure or nothing at all."

Samo jest trwałe – Cyberpunk 2077 zapisze się na kartkach historii gier wideo. Nie tylko przez bardzo korzystny marketing tego terminu i gigantyczną wręcz skalę całej produkcji, ale też przez kontrowersje, jakie daje ta sprawiła podczas premiery. I, choć wydawać żeby się mogło, iż nie stanowi dla nich usytuowania w recenzji, to przecież postanowiłem poświęcić temu pytaniu drobny detal w ostatnim tekście – bo moim zdaniem bez wspomnienia o tej palącej kwestii, nie odda się rzeczowo ocenić Cyberpunka. Tylko po kolei.

Tak się składa, że recenzja Cyberpunk 2077, którą dopiero czytacie, jest moim 500 tekstem na łamach Tabletowo. Nie dotykam do takich ilości zbytnio uwagi, ale można chyba powiedzieć, że istnieje więc dla mnie nawet taki osobisty egzamin. Bo Cyberpunk faktycznie stanowi pewną z najtrudniejszych gier do zrecenzowania, z jakimi był do tej chwile styczność – o ile nawet nie najtrudniejszą.

Ocena naprawdę licznego plus zwiększonego na każdym etapie tytułu jest bardzo wymagającym zadaniem, bo o najnowszym dziele Redów mógłbym pisać oraz rozmawiać godzinami. Spoglądając na rozmach Cyberpunk 2077 niestety nie odnieść wrażenia, iż to aktualnie nie tylko jedna gra, to piękna więcej – to całkiem wydarzenie oraz święto dla graczy, jakkolwiek górnolotnie aby toż nie zabrzmiało.

Fabuła

Wydaje mi się, że to może za ten element gry, fani trzymali najmocniej kciuki przed premierą. Tak więc, że CD Projekt Red „dowiózł” bardzo trwały, aczkolwiek krótszy, kawał świetnej fabuły. Krótszy oczywiście w zestawieniu do Wiedźmina 3, co myślę za plus – mnie główny temat w Ogromnym Gonie nieco wymęczył, cieszy mnie a dziwne wyjście w Cyberpunk 2077.

Bo że dodatkowo główna akcja jest gorsza, ale za to specjalnych założeń jest tu tak bardzo, co moim zdaniem świetnie się uzupełnia. O „side questach” za chwilę, wróćmy jeszcze na etap do pierwszego dania gry. W Cyberpunk 2077 zajmujemy się w V – w nowego najemnika, który wraz ze zaufanym partnerem Jackiem, miesza się w międzykorporacyjną intrygę, z której konsekwencjami muszą się teraz mierzyć.

To duże spłycenie całej fabuły, wiem, przecież nie chcę wydawać zbyt wiele, tymże szczególnie, że zwiastuny gry psują zaskakująco duży fragment historii. Bardzo podoba mi się pomysł na wplątanie Johnego Silverhanda w wszą fabułę, nie jest to zapewne jakoś szczególnie nowy pomysł, ale zbiera się on bardzo fajnie i poczuć chemię między tymi dwoma bohaterami.

Fabuła służy nam dobrą dowolność w jej przedstawianiu również efektywnie mamy dość wielki wpływ na historię, choć często korzystamy do wyboru zaledwie dwie czy trzy kwestie dialogowe. Ogółem, trudno się w głównym wątku nudzić oraz próbuje się go z zamiłowaniem od indywidualnego wstępie do jednego końca – choć gra musi się lekko „rozpędzić”, początek jest mało niemrawy, ale nadal interesujący.

Podoba mi się konstrukcja całej fabuły, jest tu zaskakująco mało walki i dużo dialogów – choć że być zatem również kwestia mojej perspektywy i tego, jak ją rozwinąłem. Nie da się ukryć, że dla wielu osób, daje taż że umieszczać się „przegadana”, dla mnie to wprawdzie duży atut – toż w spokoju RPG, natomiast nie pierwszoosobowa strzelanka na szynach. Ciekawie przygotowane są i zadania poboczne, wiele z nich „posuwa się” przez duże godziny, bo jak zakończymy jednego questa, to tenże że za mało godzin znów się pojawić i wyewoluować w dzisiejszą (aczkolwiek skojarzoną z wcześniejszymi wyborami) historię.

Za przykład mogę podać bardzo fajnie napisane zadanie, w którym bohaterem jest swój pracujący w policji sąsiad, który działa traumę po śmierci swojego najmocniejszego przyjaciela. Do prac podchodzić musimy kilkukrotnie na powierzchni kilku godzin. Idzie to zapewne nudnie, a jest więc niezwykle oryginalne oraz ja z automatu prowadził ten problem co pewien czas, jak tylko przechodziłem obok życia tego sąsiada.

Trudno wprawdzie nie odnieść wrażenia, iż nie wszystko się tu udało. Prolog zakończony jest – w mojej opinii – bardzo podejrzanym filmikiem, jaki nie za dużo odpowiada do narracji całej sztuki a który nieco upraszcza początek przygody. Niektórym zadaniom pobocznym brakuje również głębi, wydaje mi się, że Wiedźmin 3 pod tym sensem wyrażałeś się nieco dużo, oferując ciekawą bajkę w nawet najprostszych zadaniach.

Posiadam też ogólne zastrzeżenie co do fabuły – ta niezbyt dobrze wykorzystała potencjał uniwersum. Historia jest dużo napisana i dokonana, tylko w tak niepowtarzalnym i nowym świecie, który wykreował Mike Pondsmith, ważna było się pokusić o góra również poruszyć coś bardziej… znaczące problemy? Równie dokładnie tę tąż historię można byłoby wykonać w bardzo zbliżony możliwość w całkowicie innym uniwersum oraz stylistyce, jednak widocznie toż normalne czepialstwo z mojej strony.

Czego jednak by nie mówić, fabuła w Cyberpunk 2077 to szczególnie intensywny, jednak nie najmocniejszy, punkt całej gry. Który w związaniu ze świetnie wykreowanym światem, stawia najnowsze dzieło Redów bardzo wysoko w rankingu najlepszych muzyk fabularnych w charakterach Cyberpunka – tak właśnie, Night City.

Ciemne oraz jasne strony Night City

Pomostem łączącym akcję oraz rozgrywkę Cyberpunk 2077 jest świat gry, który uprzednio został stworzony w 1988 roku przez wspomnianego już Mike’a Pondsmitha. I, cóż, podobnie, jak w sukcesu wiedźmińskiej trylogii, tak natomiast w Cyberpunku, świat przedstawiony jest samą z najprawdziwszych wad gry. Night City jest po prostu fenomenalne także z ściany wizualno-projektowej nie traktuję temuż miastu kompletnie nic do zarzucenia.

Miasto jest ogromne, że zaś nie najważniejsze w sprawie gier komputerowych, a ja nad ilością przekładam jakość – i tu Night City błyszczy. Oraz wtedy dokładnie! Czuć ten futuryzm, na jakimkolwiek etapie spotkać możemy kolorowe LED-y, reklamy, monitory lub inne światła. Każda z dzielnic jest tu swój indywidualny system również odczuwać tę różnorodność i wielką pracę twórców.

Do całej dawce domów możemy przejść i pogrzebać w ośrodku, i miłym zaczęciem jest wielopiętrowość wielu lokacji. W grupie grach raczej przedstawia się na „horyzontalność”, i nie „wertykalność” świata, więc mapa Cyberpunk 2077 pozytywnie zaskakuje pod tymże sensem i stanowi powiewem nowości w branży.

Znacznie gorzej wypada tu już „funkcjonalność” Night City. Kiedy w takim GTA V, GTA IV, i nawet GTA San Andreas sama jazda po wirtualnym świecie dawała mi masę frajdy, oczywiście w Cyberpunku nie za dużo miałem co wydawać. Tak, jesteśmy tutaj dużo zadań pobocznych, ale brakuje jakichkolwiek innych dodatkowych aktywności. Zabrzmi toż zapewne głupio, lecz w sztuce znajdziemy masę przeróżnych sklepików czy barów, do szybkiej większości z nich umiemy przejść, a przy takiej budce z hot dogami już sobie jedzenia nie zamówimy.

Niby to właśnie szczegół, a za jakimś razem, gdy dochodził do pewnego dobrego z zewnątrz miejsca dodatkowo nie zawierał w nim żadnej opcji interakcji z otoczeniem, czułem pewien zawód. W takim Watch Dogs Legion była masa opcjonalnych zapychaczy (nie zawsze doskonałej wartości), jak chociażby odbijanie piłki w organizacji prostego QTE, ale przecież coś tam było i odbierało przez to, że miasto jest bystre i szerokie atrakcji.

Nawet, gdy zaczyna nas w Cyberpunk 2077 ścigać policja, po popełnieniu jakiegoś przestępstwa, wtedy nie podejmuje się tu szczególnie ciekawie – uciec od pościgu jest strasznie łatwo, a policja absolutnie nie może nas zaskoczyć. Ubogi ruch uliczny też psuje nieco iluzję żywego miasta, bo tu CD Projekt Red poszło bardzo na łatwiznę oraz nie dość, iż na drogach znajdziemy dużo mało pojazdów, to wciąż kierowcy odkładają się tak idiotycznie, że miejscami nawet Vice City z 2002 roku powtarza się bardziej rozwinięte pod tym powodem.

Rozgrywka

Tego składnika produkcji ciekaw byłem przed premierą gry najbardziej, ponieważ że było wywnioskować na bazie poprzednich gier CD Projekt RED, jak oczywiście będzie wyglądać gra w Cyberpunk 2077. Jak się okazuje, jesteśmy tu do budowania ze znaczącym odejściem od formuły Wiedźmina 3, co raczej nie powinno dziwić, widząc na zgoła inną stylistkę.

Nieco podobieństw do Dzikiego Gonu a tutaj jest, ale nie jest co ukrywać, że Cyberpunk 2077 jest grą znacznie bardziej męczącą i dobrze dużo szeroką w porównaniu do Wiedźmina 3. Widać więc aktualnie na samym czasie bycia stron, bo… takie w zespole występuje, w Wiedźminie 3 przyłączyć się mogliśmy tylko w Geralta, zaś w Cyberpunku do wyboru nosimy na samym początku trzy różne przeszłości naszego protagonisty oraz bardzo szczegółowy edytor wyglądu.

Nasza przeszłość wchodzi na poszczególne kwestie dialogowe i sam prolog, ale w żadnym etapie nie przeszkadza w ciągu postaci – tenże możemy robić dowolnie według osobistych preferencji, które potrafimy zawierać różne (rozwój naszego bohatera pozwoli na przeogromną dowolność – za to potężny plus dla Cyberpunk 2077).

Możemy skupić się tu na strzelaniu, również z stoi krótkiej, kiedy również długiej. W sztukę wchodzi również walka wręcz lub na podobnym kontakcie przy pomocy katany czy pałki teleskopowej. Gdy naszym znaczeniem jest zostanie „hakerem” – to te nic nie siedzi na ścianie. Tak toż możemy naszą skórę rozwijać w charakterze skradania się i uważania konfliktów. Możemy też… skupić się na wszelkim oraz prowadzić naszymi zdolnościami wedle swego zdania.

Jeśli Wam mało, toż do puli naszych kwalifikacji również statystyk dochodzą również wszczepy, które mogą w popularny sposób zmienić naszą stronę. Także kilku? No to dodajcie do ostatniego ponad rozbudowany crafting, ulepszanie stoi i ciuchów czy możliwość kończenia konfliktów nie przy pomocy siły i dialogu.

Całość robi uczucie i mobilizuje do ponownego doświadczenia również sprawdzenia innych trybów na grę.

Do ponownego przejścia muzyki nie zachęca za to standard jazdy samochodem i motorem. W szczególności sterowanie dwuśladem to istny kabaret, bo zapanowanie nad maszyną graniczy z cudem również całą jazdę najchętniej aby w walce pominął – sterowanie samochodami jest po chłopsku tak drewniane, że wręcz zatęskniłem za pierwszym Watch Dogs – serio.

Oraz twórcy na bodajże byli ostatniego specjalni, bo w pracach często podkreślamy się samochodami, ale nieco w sile pasażera. Oraz wcale, bo w Cyberpunk 2077 znacznie ciekawiej zwiedza się świat z perspektywy przechodnia. Poza pojazdami nasza możliwość obraca się na pierwszoosobową (no, chyba, iż na taką zdecydujemy się i w samochodach – jeśli tak, to współczuję) i moment było z aktualną decyzją kontrowersji przed premierą.

Moim przekonaniem pierwszoosobowa perspektywa sprawdza się w Cyberpunku świetnie, tak samo, jak model strzelania (luźno inspirowany serią Borderlands), skradania czy hakowania, natomiast ten jedyni mógł zostać coś bardziej zaawansowany. W atrakcji znajdziemy i masę innych mechanik, lecz nie rób wszystkiego wymienić, to nawet nie będę próbował. Tym niezwykle, że dużo miło jest jedynemu zaskoczyć się siłą i skomplikowaniem Cyberpunk 2077.

Nie jestem wyłącznie przekonany co do pierwszoosobowych „cutscenek”, wolałbym raczej doskonałe rozwiązanie. Wiem, iż taka pozycja z oczu postaci sprzyja immersji gry, a ja również właśnie preferuję rozwiązanie znane nawet z Wiedźmina 3. Tymże znacznie, że prowadzenie nie jest za przemyślane – ten tenże przycisk odpowiada także za kucanie postaci, kiedy i przewinięcie dialogu, przez co chwila razy zdarzyło mi się niechcący pominąć parę kwestii. Darmowe Gry

Najgorzej wypada samo wykonanie gry, bo co z tego, że strzela się tu także idzie całkiem przyjemnie, jeśli dosłownie na wszelkim etapie oczekują na nas błędy. Plus wtedy szczególne, bo niejednokrotnie musiałem wczytywać ostatni stan zapisu, bo zawsze coś uniemożliwiało mi dalszą grę. Błędy z kolizją obiektów są co chwilę, powodując, że postacie potrafią realizować przez ściany. I raczej przelatywać, bo bardzo często sprawiało mi się być świadkiem lewitujących modeli postaci.

Strona techniczna Cyberpunk 2077 jest po prostu w tragicznym stanie, na czym – co chyba oczywiste – jest cała gra. A że, bo z strony rozgrywki jesteśmy tutaj parę przyjemnych i pięknych rozwiązań, jednak wszystko „liczy w łeb”, przez bugi. Do gry trafiło już chyba pięć aktualizacji oraz wprost mówiąc, nie zauważyłem jakiejś znaczącej poprawy – trzeba czekać na dalsze patche.

Oprawa wizualna

To, jak Cyberpunk 2077 będzie u Was robić i robić, zależy oczywiście z platformy, na której będziecie wykonywać. Ja ogrywałem Cyberpunka na Xboksie Series S a z razu zaznaczam, że tytuł tenże nie jest niezmiernie przygotowany pod tę konsolę – gra pracuje w trybie, jaki mógłbym nazwać „rozszerzoną wsteczną kompatybilnością”.

Oznacza to mniej dużo tyle, że działa działa znacznie dużo niż na starej generacji, odmiany to między innymi wyższa rozdzielczość wyglądu oraz mało innymi bajerów graficznych. Jednak dedykowana nowej generacji konsol aktualizacja Cyberpunk 2077, pomagająca w pełnym stopniu grafikę w sztuce, pojawi się tylko w dawnym roku – również będzie ona dokładnie w sumy darmowa.

Ale nawet teraz Cyberpunk 2077 ma moc się podobać. Technologicznie gra idzie na górnym poziomie, tylko również tak najistotniejsze doświadczenie robi tu strona artystyczna. Mam tutaj na zasadzie projekt budynków, wielkie w szczegóły modele jakości oraz przedmiotów, bardzo różną kolorystykę czy ogólny „przepych” – na ekranie znajdziemy naprawdę wiele obiektów.

Z wszelkiego zakątka Night City wręcz toczą się na gracza jakieś detale, których trudno doszukiwać się w drugich grach. Wszędobylskie śmieci, multimedialne reklamy, różnorodne sklepy czy graffiti tworzą niepowtarzalny klimat bycia w stolicy. Bardzo ładnie również godzą się niektóre elementy otoczenia pod wpływem naszego ostrzału z broni, a całe dodatkowe efekty świetlne są niezłym uzupełnieniem całej reszty.

Do tego powstaje również dobra gra świateł – na razie jeszcze uproszczona na konsolach kolejnej generacji, ale wersja PC ze naszym ray tracingiem daje nadzieję, że w perspektyw Cyberpunk 2077 na PlayStation 5 i Xbox Series X|S znacząco wypięknieje. A i przyśpieszy w przypadku „S-ki”, ponieważ na razie na niższym nextgenie Microsoftu grać możemy ale w 30 klatkach na chwilę, bardzo bezpiecznych co prawda, a właściwie nie istnieje toż zakres możliwości tej konsoli.

Przyczepić potrafię się tylko do czasem złej jakości tekstur i jednych animacji – te są niezłe, ale niestety bardzo zbugowane. Bardzo często coś tu nie grało, oraz to kwestia przestała się animować, „ruszając się” w pozie T-pose, natomiast więc jakaś ręka wystaje zza ściany, oraz więc nagle jakiś bohater przestaje ruszać ustami. To najwyższe jest zwłaszcza odczuwalne, patrząc na kwota dialogów w Cyberpunku.

Audio

Kiedy już przy dialogach jesteśmy, to chwila płynnie wejść do audio. Strona dźwiękowa trzyma równy poziom niezależnie od podstawy, na jakiej dajemy – tegoż

Assassin's Creed: Valhalla to popularny, jednakże nie tak rzadki przypadek gry, do jakiej wykazujemy się z czasem. Pozornie niezmieniona zasada w początku nie gra na korzyść Valhalli, tylko w toku przygody rozumiemy jak wiele korzystnych zmian wprowadzono także własna ocena ulega powolnej zmianie.

Tym zupełnie zabieramy się w rolę Eivor (płeć wybieramy sami) - wikinga, który u boku swojego brata zastępczego opuszcza mroźną Północ, by osiedlić się na angielskiej ziemi, gdzie teren jest żyźniejszy, a innowiercy posiadają liczne skarby do ograbienia. Zarys fabularny to osiągnięcie marzeń każdego entuzjasty serialu „Wikingowie”, tylko o dziwo autora nie sięgają po tanie sentymentalne sztuczki i uważają, aby historia Eivor była inna.

Celowo nie przemawiamy zbyt dużo o jednym bohaterze lub bohaterce, gdyż w zestawieniu z Bayekiem i Aleksiosem lub Kassandrą, tutaj jesteśmy do tworzenia z osobą, która niezależnie od wybranej płci jest widoczna, naturalna oraz zajmuje własny styl. Niestety istnieli na to gotowi, ale ten fakt bardzo dobrze nas zaskoczył. Eivor ma cel.

Tematyka Bractwa Asasynów i elementy te także są obecne, lecz zupełnie nie ciążą zaś nie martwią się z treścią osady wikingów, próbującej znaleźć własne położenie również przechodzić w relacjach z sąsiadami. Layla Hassan wraca również ostatkiem sił przeczesuje przeszłość, by naprawić coraz toż wyjątkowo niestabilną współcześnie planetę. Zagrożenie jest prawdziwe również czujemy, iż stanowi obecne zwieńczenie narracji kontynuowanej od Origins.

Wróćmy jednak do nordyckiego asasyna, którym w trakcie gry wywieramy jeszcze toż znaczniejszy przychód na ostatnim terytorium. Bohater wraz z garstką osadników zajmuje opuszczoną wioskę oraz uruchamia jej rozbudowę. Z wzrostem fabularnym widzimy, kiedy z pola namiotowego rośnie miasteczko całe bycia.

Gra na dowolnym etapu zachęca oraz daje za chęć eksploracji licznymi skarbami w perspektywy programów i innego ekwipunku, lecz tenże wątek pierwszy istnieje na tyle duży i duży, że wystarczy się jego łączyć, by dobrze a właśnie odkryć grupę tego, co oferuje nam Anglia. To niepowtarzalny atut dla osób, które lubią zabawy w szerokim świecie, lecz przytłacza ich sprzedaż długa suma znaczników na karcie.

Eivor w miejscowości decyduje na szczegółowej mapie strategicznej, jaki region odwiedzić, by nawiązać związek z liderami oraz zadbać o odpowiednią politykę zagraniczną. Każdy stan to kilkugodzinny oryginalny wątek fabularny z naturalnymi bohaterami również sztukami do zdobycia.

Raz pomagamy odbić wikińską osadę, którą podstępem przejęli Anglosasi, kolejnym razem pomagamy młodemu królowi pod jedną banderą zjednać lud napływowy oraz autochtonów. Kiedy indziej zaś bronimy sąsiadów przed innymi wikingami, jakim właśnie natura również palenie wiosek w górach. Obraz duńskich wojowników jest obszerny i ciekawy. Zupełnie nie można stwierdzić, że twórcy chcieli pokazać wikingów tylko jako najeźdźców, ale także jako duży kulturowo naród, który też może zaoferować coś od siebie chrześcijańskim gospodarzom.

Nie pełne tematy są ciekawe, co czuć po misjach pobocznych, które raz zachwycają mocą również oryginalnym w walce nastrojem, a raz śmieszą prostotą oraz przewidywalnością. Jest nierówno, natomiast na wesele opcjonalne tematy nie zabierają sporo czasu, więc łatwo to zignorować.

Assassin's Creed zawsze cechowało się kilkoma podstawowymi elementami: osadzeniem w możliwościom temacie historycznym również wzięciu kierunku fabularnego oraz walką. To to w tyle jest odkrywcze oraz odbiega od zwykłej formuły serii, dryfując bliżej wiedźmińskiej wolności w toczeniu pojedynków, wzbogacając koncepcję o wysoki arsenał i kombinacje umiejętności.

Eivor to demon na miejscu bitwy, który odcina kończyny przeciwnikom, stosuje brutalne parowania oraz dobija ogłuszonych wrogów tak, że widzimy jak odpada im osoba. Nigdy wcześniej nie istniałoby rzeczywiście niewiele rozczłonkowywania w serii również z przodu stanowi wtedy aż za groteskowe, działaj z czasem przyzwyczajamy się - średniowiecze nie należało do małych czasów dla wojowników.

Płynność akcji istnieje głębsza niż w Odyssey - nasza stronę łączy ciosy w atrakcyjne kombinacje, kontry nie wyglądają jak oderwane z wszelkiego innego animacje, a zainteresowani nie odkładają na „domową kolej”, tylko niejednokrotnie nas atakują równocześnie, żeby jak najszybciej powalić i wyeliminować. Eivor nie leczy się samoistnie, ale musi coś zjeść, to jesteśmy małe ofert w trakcie potyczek i niejednokrotnie istniejemy na ścian doświadczenia oraz śmierci. Brutalne, ale również zajmujące.

Fani drzewek sztuk również eksperymentowania z orężem będą wniebowzięci. Jak tylko chcemy, możemy wyposażyć się chociażby w dwie tarcze albo biegać w dwoma dwuręcznymi toporami. Jedyne ograniczenia są powiązane z odblokowywaniem umiejętności, pozwalających na stosowanie tak silnych zestawów oręża, ale to nie posiada żadnego problemu, bowiem w jakiejś chwili możemy resetować rozkład kompetencji i sprawdzić rozwinąć bohatera w całkiem nowym kierunku. Różnica między niewidocznym zabójcą a głośnym, podpalającym wrogów wojem jest wspaniała oraz poprawia grę niejednokrotnie, jak myślimy, że widzieliśmy już wszystko i nagle obieramy całkiem inną drogę prowadzenia kampanii. https://pobierzgrepc.com/

Wolność w grze dokonuje się jeszcze na wolność eksploracji i dawania prac. Gra bardzo rzadko narzuca metody wykonywania ćwiczeń. Nic nie występuje na ścianie, aby miłośnicy serii korzystali z unoszenia się po obozie wroga w kapturze, pokrywając się przed wzrokiem strażników, dzięki zlewaniu z tłumem, ale same nic nie stoi nas przed frontalnym atakiem z drakkarem, pełnym dobranej własnoręcznie ekipy wikingów, którzy na dźwięk rogu bitewnego rozpoczynają inwazję, podpalanie strzech oraz ogólnie pojęty szaber. Ta wolność sprawia, że nawet dla gościa, kto zna Assassin's Creed od ważnej połów po wielu godzinach dalej będzie ostatnie daje czysta również wygodna.

Nie zahaczyliśmy o żadnych aktywnościach, pełniących rolę mini-gier, i tychże podobnie jest kilka. Łowimy ryby, stawiamy wieże z kamieni, postępujemy w kości, i nawet prowadzimy tradycyjne pojedynki na rymowane obelgi, co jeszcze zwiększa charyzmę bohatera. To najwyższe odblokowuje niejednokrotnie nowe linie dialogowe, czyli gdy na mini-grę, to nagroda jest doskonale kluczowa dla reszty rozgrywki.

Ogromnym atutem, i zarazem minusem recenzowanego tytułu jest oprawa wizualna. Valhalla jest atrakcyjna - to pewne z najdroższych widoków, jakie przychodzi nam znaleźć na konsolach mijającej generacji (testowaliśmy m.in. na PS4). Niestety, stanowi wtedy i minus, gdyż tytuł wyciska ostatnie soki z prowadzących konsol także w trakcie pracy nad recenzją spotkaliśmy się z licznym wybieraniem się gry przez błędy wywołane przegrzewaniem się konsoli lub również nowymi błędami wywołanymi wymuszeniem szybkiego wczytania innego fragmentu gry.

Błędów technicznych Valhalla ma wyraźnie dobrze, o czym komunikowali w przeciwnej wiadomości. Przykładowo, opcja „szybka podróż” trwa czasami tak długo, dodatkowo na dodatek w akompaniamencie głośnej pracy konsoli, że czasami żałujemy, że po prostu nie poszli do wybranego mieszkania na koniu bądź nie popłynęliśmy tam automatycznie prowadzoną łodzią. Żadna inna prezentuje w tym czasie nie była rzeczywiście źle zoptymalizowana, a naprawianie błędów - na ludzi platformach - zapewne zajmie Ubisoftowi wiele czasu.

Assassin's Creed: Valhalla to wbrew wszystko tytuł ogromny, ale jednocześnie nie oszałamiający liczbą prace i niepotrzebnych znajdziek. Atutem, oprócz wikińskiego klimatu, są ciekawe poprowadzone wątki fabularne, a chęć rozbudowy osady zachęca do eksploracji świata. Cóż, zaskakujące, ale Valhalla to wspaniała zabawa, jedna z najpopularniejszych odsłon serii, z lekką grą i przepięknym światem. Warto, jednak ze myślą licznych błędów technicznych na premierę.

Ocena użytkowników: 8/10

Wymagania sprzętowe Assassin's Creed: Ragnarok

Minimalne: Intel Core i5-4460 3.2 GHz / AMD Ryzen 3 1200 3.1 GHz 8 GB RAM karta grafiki 4 GB GeForce GTX 960 / Radeon R9 380 lub lepsza 50 GB HDD Windows 10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4790 3.6 GHz / AMD Ryzen 5 1600 3.2 GHz 8 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 8 GB Radeon RX 570 lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit

Ultra: (4K / 30 fps) Intel Core i7-9700K 3.6 GHz / AMD Ryzen 7 3700X 3.6 Ghz 16 GB RAM karta grafiki 8 GB GeForce RTX 2080 / Radeon RX 5700 XT lub lepsza 50 GB SSD Windows 10 64-bit

Wyobraźcie sobie pierwsze Red Dead Redemption, w którym nie dość, że poprawiono niemal każde najbardziej irytujące elementy rozgrywki, to jeszcze pod względem wiarygodności świata podniesiono poprzeczkę o kilka poziomów wyżej. Nie stawiali w zeszłą część? Wyobraźcie zatem sobie najlepszy interaktywny serial westernowy całych czasów. Nie lubicie Dzikiego Zachodu? Wyobraźcie sobie, że również tak wsiąkniecie i przepadniecie w współczesnej zabawie na dziesiątki godzin. W ogóle nie lubicie gier? Wyobraźcie sobie, że popełniacie kolosalny błąd. I naprawcie go. Zagrajcie w Red Dead Redemption II.

Występując we wszelakie prace z mniej lub dużo naturalnym światem, zawsze dużo eksperymentowałem. Co będzie jeśli...? Oraz co kiedy...? Czy da się...? Zazwyczaj wynikało to spośród obecnego, że po kilku inicjatywach również reakcjach świata gry (czyli ich braku) chciałem dokopać danemu tytułowi, zemścić się na nim za idiotyczne niekiedy akcje ze perspektywy niezbyt elastycznych skryptów. Bądź same – dla polskiej satysfakcji – zakpić z mało przewidujących twórców. Ot, taka wredna reakcja na niespodziewane wybicie ze poziomu idealnego wczucia się w nastrój. Dlaczego o aktualnym robię? Bo dotychczas zawsze szukałem dziur w całym. RDR 2 jest pierwszą grą tego typu, gdzie ani razu nie odczułem takiej potrzeby. Błędy? Są, owszem. Ale na tle całokształtu nie są silniejszego znaczenia.

Przepraszam za ten długi wstęp, ale że wielu z Was doczytało się już w nim wielkiego komplementu wobec nowej gry Rockstara. Tym bowiem, co dla mnie w niej dużo dobre, jest duża wręcz responsywność świata pozbawionego niemal wszystkich widocznych szwów. Wszystko istnieje naprawdę oczywiste, że zawsze nie mogę wystąpić z podziwu, jak udało się osiągnąć taki efekt. Przez cały okres, albo to podczas pracy głównych, czy losowych spotkań, czy choćby zwykłej eksploracji świata, doświadczamy go w sposób tak pewny oraz własny, że każda naukę o przerwaniu gry jest obecną, jaka przychodzi nam do osoby. Zaś dbałość o elementy także ich wielkość przyprawiają o zawrót głowy. Od artykułów na problem naszego wyglądu, przez wspominki na punkt tych akcji, a zrobiwszy na wzmożonym zainteresowaniu stróżów dobra i łowców nagród, każde niemalże nasze zadanie wywołuje jakieś reakcje. I nieważne, że połowę z nich wtedy dopiero ozdobniki. Ale jakże one piszą nastrój!

Przez cały czas mamy doświadczenie, że ogranicza nas – tym jednocześnie naprawdę – żyjący świat. Nawet kilka ważny bohaterowie niezależni zapamiętują nas, przy ponownych interakcjach wspominają przeszłe wydarzenia, czasami sami „zaczepiają” na drodze, chcąc podziękować za toż dodatkowo to. A wszystko prawdziwie i oczywiście. Wszystko tutaj płynie, wszystko jest na zdrowym znaczeniu również nawet podczas pozornie monotonnych czynności cieszymy się jak dzieci, że Rockstar pozwalał nam toż sprawiać. Produkcja kul dum-dum, to znaczenie zwykłych pestek nożem. Myślicie, iż istnieje każdy suwak do masowej produkcji? A nie. Każdy. Krzyżyk. Robimy. Osobno. Również sprawiamy się jak dzieci, że przed snem wykonali ich dwadzieścia. Red Dead Redemption II działa tak no ta doskonała liczba detali, smaczków i powiązań, która daje, że myślimy w obecne mieszkanie również czas. Chcemy tam istnieć dodatkowo potrzebujemy tam wracać. Zastosowano tu zresztą zabieg bardzo łatwy oraz przebiegły. Świat gry istnieje w swoim tempie, mamy świadomość, iż istniejemy wyłącznie jego właściwością, tylko toż swoja osoba przez wszystek kolej istnieje w środowisko uwagi. Więc jej wykonań dotyczy wiele komentarzy „z offu”, więc ją na kursu pozdrawiają inni podróżni, toż do niej zakładają się z naturalnymi prośbami kompani... To z zmian łechcze ego gracza, i przy okazji sprawia, iż zajmuje on ochotę pochylić się nawet nad najdrobniejszymi jego składowymi, chce wyssać z gry ile tylko się da. https://pobierzgrepc.com/

Tym wyjątkowo, że udało się moim przekonaniem w Dead Red Redemption 2 osiągnąć gdy na razie najskuteczniejszy w kategorii zabaw z naturalnym światem balans między realizmem, a unikaniem upierdliwości w zespołach rozgrywki. Z jakiejś strony mamy nawet to trudne nacinanie kul, poświęcanie momentu na poszukiwanie zwierząt, długie konne podróże między miejscami, czy konieczność pytania o właściwe wyżywienie siebie i rumaka. Z dodatkowej jednak dla znużonych przejażdżkami czeka dyliżans lub pociąg, a konie cudownie pojawiają się w kilku rozsianych po terenie stajniach. Jesteśmy te możliwość odblokowania systemu szybkiej podróży, a priorytetowe zadania da się wykonać bez inwestowania czasu w pierdyliard pobocznych aktywności, polowania, kolekcjonerstwo, crafting i kolejne podobne. Sęk w tym, że kiedy nie wymagał to suma robić. I po prawie osiemdziesięciu godzinach gry nadal mi się nie znudziło. Obecne stanowi oczywiście potęga RDR 2 – spośród bieżącego świata po nisku nie chce się wracać.

Dla mnie zaraz po kilku ważnych godzinach Red Dead Redemption 2 przestało być sztuką do poznania również uznania. Było się grą do skończenia, do wspomnianego już wyssania najdrobniejszego kawałeczka szpiku. W jak dużo atrakcjach odnaleźli się na ostatnim, że zaczynacie przestrzegać – jak w dużym życiu – pewnych codziennych rytuałów, zaczynacie być własnym rytmem? Nakarmić konia, wyszczotkować go, sprawdzić zapas amunicji, porozmawiać z kolegami przy ognisku, rano się ogolić, zjeść śniadanie, a wracając wieczorem do obozu po „prostym dniu pracy”, upolować dodatek do jedzenia. Wracając, bo dłuższe latanie z upolowanym zwierzęciem przyciągnie tylko muchy. Co najistotniejsze, za prawie każdą tego modelu czynność RDR 2 nas w ścisłym chociaż stopniu wynagrodzi, to i także bardziej motywuje gracza do mienia z obecnych drugich akcji. Ta sztuka tak bardzo wbija się w świadomość. Niemal odruchowo „parkujemy” konia na oddanym do ostatniego zajęciu, staramy się nie potrącać przechodniów, wieczorem wracamy spać do obozu lub szukamy hotelu... Zaczynamy robić masę rzeczy, które spokojnie „przepuściłaby” mechanika rozgrywki. Ale mamy, że owszem jest nieco. Że właśnie potrzeba. Ponieważ tak jednak robią wszyscy pracowniki dokoła. Rzucamy się spieszyć. Zaczynamy chłonąć.

Podobny charakter ma fabuła gry. Jednak nie brakuje w niej zwrotów akcji, niebanalnych sytuacji, czy ciekawych postaci, dużo przy jej do stonowanego GTA IV, niż rozbuchanej piątki. Ba, zniknął nawet dany z podstawowego RDR wskaźnik sławy. Także planuje to dokładnie swoje uzasadnienie fabularne – dla polskiego bohatera Arthura także jego bandy ważniejsze niż zostać rewolwerową gwiazdą, jest stać jak najdłużej niezauważonym, wtopić się w grono, zasymilować nawet. Red Dead Redemption II jest historyjką o poszukiwaniu swojego terytorium w świecie, o marzeniach o stałym życiu, stabilizacji i złożeniu z przeszłością. Opowieścią dramatyczną, bo zdominowaną przez konfrontację marzeń o lepszym rośnięciu również takich ideałów ze gotową przez naszą przeszłość rzeczywistością. Pełną wewnętrznych konfliktów oraz dobierających się wzajemnie uczuć. Mnóstwo tu brudu, złych uczynków i złych decyzji, ale również znajdzie się miejsce na miłość, przyjaźń oraz lojalność. Choć fabuła jest absolutnie liniowa (z taką dozą dowolności przy wyborze kolejności niektórych zadań), mamy szeroką swobodę podejmowania nowych decyzji, co z kolei określa naszą moralność. Nie wygramy jako rycerz w dużym białym płaszczu, ale nie musimy też być do tyłu zepsutym, niskim i silnym.

Historia poprawia się w zestawieniu z wieloma różnymi grami niespiesznie, a nie istnieje zatem niestety wada. Pozwoli nam to bez szoku poznawczego zajść w postać naszego Arthura, zrozumieć motywacje także jego, jak i członków gangu oraz poznać lepiej relacje pomiędzy poszczególnymi personami. Odniosłem jednak wrażenie, że w wczesnej grze otaczający nas bohaterowie stanowili daleko sugestywni i zróżnicowani. O ile jednak RDR w konkretnym stopniu odwoływał się – przeciwko temu co myślą niektórzy – do opartego na modelach oraz wyrazistych bohaterach Dzikiego Zachodu (z prostą nutką antywesternowej dekadencji), o tyle RDR 2 bliżej do spaghetti westernu. Gatunku przepełnionego nihilizmem moralnym, prowadzącego w często brutalny i logiczny sposób o losach zwykłych ludzi. Oraz tegoż dopiero możecie się spodziewać. Powoduje to też, że bohaterowie są bardzo poważni, bo owszem, dziwimy się czemu postąpili tak, natomiast nie inaczej, lecz nie podważamy ich wadzie. Grę wydano na chwila punktów (w tymże początek również rozbudowany epilog), a zapowiadane ponad 60 godzin rozgrywki, toż rzeczywiście naprawdę minimum, które spędzimy przy tym stopniu. Jeśli zaangażujemy się w sumy, zechcemy poznać również znaleźć ogół nie wspomagając się przy tym poradnikami, na pewno pęknie nam setka.

Zadania związane z podstawowym wątkiem fabularnym są wystarczająco zróżnicowane, aby nie nudzić, ale same dobrze wtapiają się w pełnia rozgrywki. To dopiero samo z mistrzowskich osiągnięć w ostatniej grze. Wcale nie odczuwałem największej bolączki niemal wszystkich zabaw z szerokim światem, czyli wyraźnych szwów łączących gameplay z wątkami fabularnymi. W całkowicie prosty sposób przechodzimy z codziennych zajęć i rutynowych rzeczy do fabularnych misji, biorąc je po prostu jako integralną część bycia swego bohatera. Naprawdę rzadko zdarza mi się doświadczać czegoś podobnego. Do indywidualnej możliwości otrzymujemy też ogromną liczbę zadań opcjonalnych, które z cieplejsza podzielić można na dwie grupy. Pierwsza z nich, to pomniejsze wątki fabularne, z często przewrotną fabułą, lub same serie powtarzalnych, co nie znaczy, że nudnych zadań. Nawet takie ściąganie długów. Wszystka kobieta, to wyjątkowa, maleńka historyjka, nierzadko pełna ludzkich dramatów. Pamiętacie te, że po zebraniu kasy temat będzie zamknięty? Zawsze tak, ale może się zdarzyć, że mała, poboczna sprawa będzie trzymała własny dalszy rozwój... A tak na wszelkim etapie. Nie ważna tegoż nie podziwiać.

Druga grupa zadań pobocznych, to dzisiaj najnudniejszy chyba element rozgrywki. Mowa tutaj o obowiązkowym w jakiejś może pozie tego modelu zbieractwie vel kolekcjonerstwie. Karty znanych kondycji oraz zwierząt, czy kości dinozaurów (sic!) na zapewne nie są tym, czego tygryski lubią szukać specjalnie na prerii, bagnach, lub w głowach. Po co to komu? Żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki? Bo teraz polowania, tropienie, podchodzenie zwierzyny, pozyskiwanie ról w świetnym stanie, czy poszukiwania dobrych okazów fauny wciągnęły mnie na prawdziwe. Ogromny wpływ należy się też twórcom za jakichś „random encounters”. Mamy tu oczywiście kilkanaście ludzi tego modelu losowych spotkań, a za każdym razem czekają one przynajmniej nieco inaczej. Niewiele tego, kilka razy zdarzyło się, że pomagałem „osobom w opałach”, odwożąc je trudem do budynku oraz za jakimś jednocześnie stara wtedy nigdy druga osoba, z jaką wykonywałeś zupełnie nowe rozmowy. Napisać również nagrać kilkaset zapewne linii dialogowych dla w pełni nic nie znaczących bohaterów niezależnych? Naprawdę duży wpływ.

Tu te mała dygresja, bo na przypadku takiego właśnie losowego spotkania pokażę Wam na czym liczy ta niesamowita wiarygodność świata. Podczas samej z przejażdżek ujrzałem stojącego mało na uboczu, chowającego się za drzewem zbiegłego więźnia. Co oczywiste poprosił mnie o usługę w zwolnieniu z kajdan. Wtedy ale do osoby przyszła mi inna rzecz: „Co się stanie, jeśli zamiast uwolnić, spętam gagatka i odstawię do najbliższego szeryfa? To pewnie nie zadziała, to to podstawowy random....” Spętałem, odstawiłem i przekonałem się, iż nie doceniłem Rockstara. Szeryf był równie zdziwiony jak ja, a dużo się ucieszył, wypłacił symboliczną nagrodę oraz wymagał wrzucić delikwenta do ciupy. Ten jedyny zaś, najwyraźniej doceniając moje starania, wycofałem się w mało słowach do powstania mojej rodziny. Interesuje mnie, ile takich smaczków wciąż nie udało mi się odkryć?

Red Dead Redemption II wszystkie jest gra tym jakichś różnych form prac i minigier. Jesteśmy tu także wielkie z starej części gry karciane oraz w pięć palców, czy tropienie poszukiwanych listami gończymi, musimy regularnie zaopatrywać nasz układ w żywność, dbać o jego modernizację również potrzeby członków gangu, możemy relaksować się polowaniami (178 gatunków zwierząt) i łowieniem ryb (nie ma strachu, Arthur potrafi pływać!), podejmować samodzielne próby obrobienia banków, czy po prostu łupić podróżnych, albo zabawić się w Grand Theft Coach.

Oczywiście niejeden raz przyjdzie nam sięgnąć do kabury, czy olstrów i wziąć broń. Walka jest integralną stroną tej gry natomiast w zasadzie nie będzie niczym zaskakującym dla fanów gier Rockstara. Jesteśmy tutaj bardzo odpowiednie mechanizmy, od celowania, przez zmianę stoi oraz amunicji, na układzie osłon skończywszy. Obsługa kilku kół wyboru na początku może nieprzyzwyczajonym sprawić nieco kłopotu, lecz istnieje na końcu intuicyjna, aby chociażby w ogniu największej konkurencji poradzić sobie z zarządzaniem ekwipunkiem. Samo strzelanie jest dużo intuicyjne niezależnie z tego, czy walczymy schowani za beczkami, czy galopując na złamanie karku. Część z siedemdziesięciu stoi (w obecnym wiele unikatów) odblokujemy fabularnie, nie powinien więc stresować się kłódeczkami na programach w handlu, czy ciułaniem każdego grosza. Z jakiejś strony fajnie, z nowej wybór zwykłych stoi oraz różnice w ich właściwościach są na tyle niewiele znane, że połowę gry odda się bez problemu przejść korzystając z ulepszonych u rusznikarza podstawowych giwer. Tak właściwie o przydatności danej broni decydują głównie pojemność magazynka oraz dostępność modyfikacji i odpowiednich typów pocisków.

Pochwalić muszę natomiast znacznie poprawioną walkę wręcz. Przynajmniej kilkanaście razy wdamy się w bójki, nie zawsze więcej będziemy wymagali od razu zabijać. Nie istnieje owo chyba WWE, jednak w tyle (oraz osiąga się to i do GTA) walka nabrała rumieńców. Choć do dyspozycji mamy tylko cios, budynek również kilka akcji kontekstowych (np. duszenie), to całość przestała przypominać taniec dwóch zepsutych robotów, a pokonanie co potężniejszych wrogów nie istnieje już opartą zwłaszcza na szczęściu męczarnią, a zaczyna nawet sprawiać przyjemność.

Kolejny, niezmiernie istotny element zabawy, to polskie konie. W RDR 2 Rockstar pokazał, jak powinno się implementować tego rodzaju rozwiązania. Do dyspozycji otrzymujemy prawie dwadzieścia gatunków koni, znacznie różniących się opiniami (również umysłem), masę siodeł, strzemion, czy całkiem bogate opcje zmiany wyglądu. Nie więc jest niemniej najważniejsze. Po pierwsze bowiem urzekła mnie konieczność budowania relacji z naszym mózgiem transportu. Jak zwykle wiadomo koń głaskany, czesany oraz regularnie karmiony jest mniej awanturujący się, szybszy, silniejszy i daleko posłuszny. Prowadzimy to wciąż, bawimy się, gdy poczciwe konisko wyciągnie nas następny raz z tarapatów i klniemy swoją nieporadność, gdy przypadkiem zrobimy biedactwu krzywdę. Do naszej pierwszej szkapiny o wdzięcznym imieniu Tragedia przywiązałem się do ostatniego poziomu, że z wielkim bólem robiłeś ją do stajni, by przesiąść się na coś szybszego. Drugą sprawą, którą pokochałem w RDR 2, było zrezygnowanie z magicznego respawnu konika. Jeśli go gdzieś zachowamy oraz wyjdziemy poza zasięg jego słuchu, możemy stracić o aktualnym, że przebiegnie przez pół mapy. Z okresem uda nam się wybudować w obozie udogodnienie, które sprowadzi go do tego pomieszczenia, zawsze na początku warto pamiętać, gdzie naszego partnera zostawiamy. I tu ciekawostka. O ile nikt nie zainteresował się nigdy Tragedią, to dziesięciokrotnie droższego sprintera czystej krwi angielskiej próbowano mi ukraść już kilkukrotnie. Nie wiem, lub toż przypadek okoliczności (niewłaściwy NPC w złym miejscu), czy jednak bohaterowie niezależni „rozpoznają” drogiego konia a tylko wtedy podejmują próby jego zdobycia. Chciałbym kupować w współczesne różne. I wcale, lecz toż całkiem by mnie wtedy nie zdziwiło.

Lista rzeczy, które można w Red Dead Redemption robić, smaczków na jakie trafiłem oraz dużych mechanik istnieje właściwie długa, że toż ich nazwanie byłoby dwa razy wyższe niż ta również tak dużych rozmiarów recenzja. Dorzucę więc jeszcze zaledwie kilka rzeczy, które żyć chyba wydadzą bogactwo RDR 2. Ot, choćby dobór ubioru w współzależności od temperatury. Bieganie w samej koszuli po śniegu to pewna śmierć z względu wychłodzenia organizmu, z kolumn na południu ugotujemy się żywcem w traperskich futrach. Wożenie upolowanej rogacizny ma możliwość przyciągnąć okoliczne drapieżniki, a pierzchające zwierzęta oraz kończące się lotu ptaki informują nas o obecności ludzi bądź niebezpiecznych zwierząt. Wkurzają was losowe zasadzki? Obserwujcie przyrodę. Tak oraz pewna z najprawdziwszych scen pijaństwa w akcji gier. Ślady pazurów po grze z pumą. Błoto na osób. Krew ociekająca z oskórowanego jelenia na koński zad. Historia pewnego mordercy. Rosnąca broda oraz włosy. I wiele, wiele różnych. Tę sztukę robi tak silna liczba drobnych z pozoru elementów, że od indywidualnych prób przypomnienia sobie wszystkiego ważna zdobyć silnego bólu głowy.

Co dobre, z technicznego punktu widzenia, RDR 2 nie powaliło mnie na kolana. Trudno cokolwiek zarzucić niemal perfekcyjnym animacjom (kiedy te koniki się ruszają!),

Zanim będziemy uważali szansę pograć w Farming Simulator 21, ekipa Giants Software postanowiła odświeżyć nieco swoje dotychczasowe dzieło, wydając FS19 w tak zwanej Platinum Edition. Wypakowana zawartością reedycja umieszcza w nasze ręce podstawkę i prawie każde ważne dodatki, jakie pojawiły się na przestrzeni minionych miesięcy. Czy pakiet ten, przydatny jest Waszej uwagi?

Stary wyga farmę przechodził...

W sezonach postępującej cyfryzacji, wyścigu szczurów a przeżywania w miejskim zgiełku, dużo ludzi zaczyna fantazjować o aktualnym, jak ostatnie byłoby siedzieć i siedzieć na wsi - na model w polu. Niestety teraz istnieje toż zajęcie ekskluzywne dla kobiet, które naprawdę świetnie się na obecnym umieją również znają z niskiego gospodarstwa zrobić prawdziwy biznes. Typowym "mieszczuchom" pozostaje tylko wirtualna gra tego przejścia, natomiast tę da wam naprawdę dobry Farming Simulator 19.

Przez większy czas Giants Software było krytykowane za to, że tworzy kolejne odsłony swojej bestsellerowej serii na przestarzałej technologii, co z zmiany zachęciło innych deweloperów do funkcjonowania i w ramach rynkowej konkurencji zmusiło studio do podejmowania. Dzięki temu "dziewiętnastka" powstała na kompletnie innym silniku i, co tutaj dużo mówić, zaliczyła ogromny skok względem poprzednika! Miłośnicy praktyce w polu mogą tu czekać na realistyczne żywe oświetlenie, reakcję maszyn na fizykę gleby, większe plus cieplejsze w segmenty mapy, a też kilka wiadomości w jednej rozgrywce, kiedy na przykład jazda konna!

Co prawda, ciągle nie stanowi zatem wizualny poziom takiego Red Dead Redemption 2, czy Horizon: Zero Dawn, a nie o to jednakże w tymże całym działa. Symulacja nie równa się realistycznej grafice wypalającej mózgi, ponieważ tym czego tak naprawdę oczekujemy z takich gier, jest równe i relaksujące doświadczenie.

Co żeby tu zasiać?

Największym plusem Farminga, i dodatkowo jego najistotniejszą przewagą nad konkurencją, jest gigantyczna biblioteka licencjonowanych maszyn i urządzeń, a co za tym chodzi szeroki wachlarz mechanizmów rozgrywki do sprawdzenia na swoich wirtualnych gospodarstwach. W Platynowej edycji gry znajdziecie blisko 120 marek producentów, 20 rodzajów pojazdów i mało 45 typów urządzeń potrzebnych każdemu rolnikowi.

Możecie tu zasiąść za sterami ciągników Fiata bądź też New Hollanda, pokierować wielkimi kombajnami, ładowarkami, czy nawet paszowozami do mieszania kiszonki z sianem i słomą. Do nich dokładnie możemy podpiąć odpowiednie dodatki, a między innymi są to pługi, siewniki, kosiarki, chwastowniki, i nawet rozrzutniki gnojówki. Szczerze powiedziawszy mógłbym zmieniać to wszystko w nieskończoność, a a oczywiście pewnie o czymkolwiek bym zapomniał.

Najekonomiczniejsze jest w tym ludziom to, że Giants Software zapewniło wsparcie modów nie dopiero na pecetach, ale również na konsolach, dzięki czemu możemy wzbogacić swoje farmy o inne sprzęty, dodatki ułatwiające rozgrywkę, a jakby tego stanowiło nieco, jesteśmy możliwość uzyskania map tworzonych przez społeczność! Tenże z ostatniej drogi skorzystałem także po jakichś 4 godzinach przeglądania katalogu, pobrałem jakieś 80 modyfikacji, w współczesnym 5 ciekawych map.

Dzięki fanowskiej prac możecie przenieść się do malowniczej Toskanii, rozwijać pole tuż przy azteckiej piramidzie, rozgościć się na wielkiej polskiej wsi. Co ciekawe, na pewnej z mapek swym znaczeniem jest robienie farmy podczas... wojny, albowiem po niebie zasuwają ogromniaste bombowce.

Kurnik, stodoła i silos

Oprócz możliwości zaorania pola, obsiania go właściwymi nasionami, a wtedy zbioru plonów, twórcy udostępnili także opcję hodowli kilku wybranych gatunków zwierzaków, jakimi są kury, konie, owce, krowy oraz świnie - niestety moduł ten nadal wymaga sporego dopracowania. Swoja działalność w uwadze nad pupilami odnosi się tylko do nakarmienia ich z momentu do czasu, posprzątania im gospodarki oraz zapewnienia samców do rozmnożenia. Jak nic dobrze na farmie robić z nimi nie trzeba, a każdą z wymienionych pracy można założyć z fajną, atrakcyjniejszą także dużo interesującą rozgrywkę.

Główną siłą napędową tego rodzaju prac jest natomiast wolność naszych zadań i gdy ktoś chciałby spędzić cały doba chociażby na dojeniu krów, czy pielęgnowaniu koni, powinien obejmować taką ofertę. Na wesele to drobny minus który nie zaburza odbioru całej produkcji. A kiedy istniejemy obecnie przy wspomnianej swobodzie, warto opowiedzieć co nieco o trybie projektowania i indywidualnego rodzaju, projektowania naszego gospodarstwa rolnego.

Gdy na konkretnej karcie będziemy korzystać nasz własny kawałek ziemi, możemy z nią zrealizować absolutnie wszystko co nam się zamarzy. Nie zadowala Ci jedna górka tam na uboczu? Spoko, edytor terenu pozwala Ci ją wyrównać. Chciałbyś mieć znacznie zieleni dookoła siebie? Możesz "pomalować" stronę czy samemu zaorać teren oraz zasadzić trawę. Dzięki modom mogłem znacząco rozszerzyć podstawowy asortyment budowlany, oraz co wewnątrz tym chodzi puścić wodze wyobraźni oraz rozpocząć stawianie farmy marzeń.

Zaangażowanie w imię sztuki!

Domek zbudowany, garaż umiejscowiony, ogródek przystrojony fontanną również wyjątkowymi dekoracjami, malutkie sady z jabłoniami gotowe do leczenia, zostało zająć się budową płotu oraz bramy wjazdowej. No plus wtedy stanowił dopiero moment, w jakim wymiękłem, a nerwy wzięły mnie tak bardzo, że aż usunąłem cały zapis. Ten kto nigdy nie stawiał ograniczenia w Farmingu na padzie, tenże nie wie czym jest poświęcenie oraz naturalne przechodzenie w imię sztuki. O ile że na myszce oraz klawiaturze wszystko działa cacy, tak precyzja budowania padem jest daleka od perfekcji! Wyobraźcie sobie, że jesteście pole wielkości boiska piłkarskiego a wybieracie je odpowiednio ogrodzić, by móc wtedy nacieszyć oczy pięknymi widokami.

Istną katorgą jest produkowanie każdej ścianki osobno w taki metoda, aby każde idealnie do siebie pasowały - i jak się jest do tego "pedantem", tak można się mocno wściec. Niemniej natomiast gdy przeboleje się takie trudne elementy, można machnąć sobie naprawdę przyjemne gospodarstwo oraz pochwalić się nim z kolejnymi graczami online w sposobie wieloosobowym.

Nie do wyniku istnieję jednak pewien co do bieżącego, czy ekonomia w Farming Simulator 19 została odpowiednio zbalansowana. Teoretycznie nigdy nie brakowało mi pieniędzy do ostatniego poziomu, abym musiał dramatycznie szukać dobrego zarobku, ani nie pływałem w szerokich luksusach z milionami na koncie. Nawet jeśli wynajmowałem pracowników, aby zainteresowali się monotonnymi zadaniami za mnie, a ja rozglądałem się za jednorazowymi kontraktami na własnych farmach, odczuwałem finansowy komfort. Gdy wydałem prawie 70 kafli na nowoczesny sprzęt, obróciłem 3 razy z zapasami zebranymi w zbiorniku i obecnie był dodatkowe 25 tysięcy.

Lub toż post-apo?

Oczywiście aby nie przesłodzić, produkcja GIants Software pamięta i kilka ważnych mankamentów. Z takich typowo subiektywnych spostrzeżeń mogę stwierdzić, że bardzo brakuje mi tu chociażby kilku dodatkowych gatunków zwierząt domowych czy te produktów do pielęgnacji. Jeśli zaś chodzi o bardziej uniwersalne problemy, tu na że trzeba wskazać relatywnie małą ilość piosenek w wszelkiej ze stacji radiowych - tychże stanowi zupełnie sporo, tylko są po 3-4 zapętlane utwory.

No i wreszcie to, co stosuje się w oczy najbardziej - cholernie pusty świat. Nie działa mi tu o architekturę czy krajobraz, tylko o szeroko rozumiane "życie". Na ulicach spotkać tu można ze 3 samochody na krzyż, przechodniów właściwie nie ma, a na sąsiadujących farmach nikt nie pracuje - a to rzeczywiście absolutnie nikt. Nagle z dnia na dzień ich stany się zmieniają, ale wcale nie ujrzymy żadnego innego rolnika za sterami ciągnika. https://pobierzgrepc.com/

Po tych właściwie przydługich wywodach, musimy wejść do odpowiedzi na badanie, po jakie tu w końcu przyszliście. Czy polecam wygrać w Farming Simulator 19? To rzeczywiście naprawdę chce od rodzaju gracza jakim jesteście. Jeśli czujecie się zmęczeni wszechobecnymi naparzankami, wojnami, zombiakami a oryginalnymi tego typu bzdurami, śmiało możecie dać tej sztuce szansę.

Impreza w farmera oferuje niesamowicie relaksującą rozgrywkę, pozwoli na wyciszenie się po dniu pełnym wrażeń, natomiast na dodatek wzbogaci waszą wiedzę. Osoby szukające zaś dobrych wrażeń zasną z nudów przy trzeciej obsianej grządce.

Ocena użytkowników: 7/10

Wymagania sprzętowe Farming Simulator 19

Minimalne: Intel Core i3-2100T 2.5 GHz / AMD FX-4100 3.6 GHz 4 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 650 / Radeon HD 7770 lub lepsza 20 GB HDD Windows 7/8/10 64-bit

The Elder Scrolls V Skyrim ciągnij za darmo image
The About page is the core description of your website. Here is where you let clients know what your website is about. You can edit all of this text and replace it with what you want to write. For example you can let them know how long you have been in business, what makes your company special, what are its core values and more.

Edit your About page from the Pages tab by clicking the edit button.

Bethesda nie od dziś robi gry duże, zaplanowane na wiele godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest przecież klasą samą w sobie - ta recenzja powstała na bazie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry.

Bethesda nie od teraz robi gry duże, zaplanowane na wiele godzin zabawy. The Elder Scrolls V: Skyrim jest jednak klasą jedyną w sobie - ta recenzja stanęła na zasadzie ponad 100 godzin sprawdzania rozmaitych elementów gry.

Sam wątek główny najnowszego dzieła Bethesda Softworks zapewnia ponad dwadzieścia godzin zabawy. Pozostałe linie fabularne też przypominają raczej odrębne gry, przewidziane na całe kilkanaście godzin walczenia, rozmawiania, planowania i cenienia widoków. Na dodatek twórcy musieli chyba sporo podglądać u kolegów ze studia Obsidian, bo po raz ważny w relacji firmy zafundowano nam naprawdę atrakcyjną i dynamicznie ukazaną fabułę. Nawet znalazło się miejsce na specjalne postacie - zaś zatem dotąd było piętą achillesową Bethsoftu. The Elder Scrolls V: Skyrim to całkiem nowa grupę w historii cyklu a indywidualnego studia.

Cesarstwo drugiej świeżości

Akcja gry The Elder Scrolls V: Skyrim przeprowadza się na północnych rubieżach cesarstwa Tamriel. Co ciekawe, od wydarzeń znanych nam z The Elder Scrolls IV: Oblivion minęło naprawdę sporo czasu. O ile wcześniejsze części cyklu rozgrywały się w Trzeciej Erze i rozkładało je z siebie w pełni 35 lat, toż tym razem upłynęły aż dwa wieki z różnej, Czwartej Ery. W odpowiedzi że mi orzec, na ile potrzebne było aż takie pchnięcie części do przodu, gdyż nie wysłano do przodu technologii. Nic się w zasadzie nie zmieniło jeśli chodzi o broń, pancerze, czy zaklęcia. Myślę, że większość graczy nawet nie zorientowała się, jak stary temu istniał ich bohater z Oblivion...

Cesarstwo Tamriel nie jest już monolitem, utraciło część ziem, traci też wewnętrzną spójność. Po wydarzeniach znanych nam z gry The Elder Scrolls IV: Oblivion, dumne imperium nigdy się nie pozbierało do końca. Osłabienie władztwa ludzi wykorzystali agenci Thalmoru, wcześniej zresztą wykorzystali osłabienie obok siebie, na wyspie Summerset. Odnowili dawne państwo Wysokich Elfów, i po po kolei poszli na prostą stronę dwie imperialne prowincje. Na brzeg i ruszyli na wojnę, którą niemalże wygrali. Traktat pokojowy pozostawił Cesarstwo Tamriel w bardzo niebezpiecznej sytuacji, niemalże jako wasala Altmerczyków. Oczywiście z niższa wygląda rys historyczny gry The Elder Scrolls V: Skyrim

Zgodnie z ambitnymi założeniami twórców (podejrzewających większość społeczeństwa o tajemne zdolności, takie jak czytanie czy łączenie faktów) o tymże wszelkim dowiadujemy się w toku zabawy z bogatych ksiąg, stosujących do ostatniego czasem inne interpretacje wydarzeń. Dotąd tło ważne nie stanowiło w niniejszej serii gier ogromnego znaczenia, ale The Elder Scrolls V: Skyrim zaczyna zahaczać o politykę, obserwujemy też bunt i wojnę mieszkaniową w północnej prowincji Cesarstwa, to w ilości jakiś wstęp żeby się chyba przydał... nawet po to, by nie myśleć, że spotka się kogokolwiek z starej gry.

Zimno również do domu znacznie

W istocie już od pierwszych chwili jesteśmy dokładnie nasączani klimatem prowincji Skyrim. W mali oraz dokładnie, bo wielkie znaczenie jest mroźny urok północnych rubieży Cesarstwa. Wbrew tego, że silnik gry The Elder Scrolls V: Skyrim nie jest pod względem graficznym wiele dużo mocny z naszej wcześniejszej wersji, wizja stanowi dużo oszczędna i zachęcająca. Zacząwszy od ubranych w jesienne barwy brzóz na południu prowincji, poprzez okolice smagane już śnieżycami, po północne wybrzeże, skute lodem i zanurzone w blasku zorzy polarnej - graficy również projektanci mapy wykonali kawał dobrej roboty. Chociażby dlatego bliżej tej sztuce do trzeciej części cyklu niż czwartej, umieszczonej natomiast w bardzo niewiele charakterystycznym sercu Cesarstwa.

Przedsmak pejzaży mroźnej północy mieliśmy okazję odkryć w smaku do walki The Elder Scrolls III: Morrowind, zatytułowanym Bloodmoon. Akcja toczyła się na wyspie Solstheim i jeżeli ktoś porówna obie uwagi w lodowe krainy, łatwo zauważy, jak ogromne zmiany odbyły się w podejściu ekipy z Bethesda Softworks do pisania gier cRPG. W The Elder Scrolls V: Skyrim pejzaże podziwia się spokojnie, gdyż nie jest teraz na jakimś etapie hord bestii i bandyterki rozmaitego autoramentu. Świat jest do zwiedzania, i nie do grindowania. Oczywiście walki nie brakuje, ale dokonuje się ona w chłodnych miejscach, nie zaś na jakimś zakręcie drogi. Jeśli odwiedziliście kiedyś Solstheim, albo przebijaliście się przez hordy wrogów w Nordmarze (Gothic III), to Skyrim urzeknie was przede wszystkim spokojem. Zwłaszcza, gdy zachowywać się będziecie szlaków natomiast nie włazić w niedozwolone miejsca.

Skalowanie dyskretne

Jeżeli już mowa o włażeniu w niedozwolone miejsca - tak, w The Elder Scrolls V: Skyrim można zapędzić się w miejsca, gdzie bez stosownego sprawdzenia nie jesteśmy okazji. Owiane niesławą rozwiązanie do level scalling z ostatniej części zastąpiono dużo rozsądniejszymi rozwiązaniami. Mechanika dostosowywania poziomu trudności jest dalece bardziej rozbudowana i słaba. Przede wszystkim zwolniono z automatycznego dozbrajania się rozmaitych przeciwników w zabawki z najczystszej półki. Tego jedynego wroga zarejestrujemy w tymże samym stroju także z tym tymże uzbrojeniem zarówno gdy przyjedziemy do niego na pierwszym, kiedy oraz trzydziestym pierwszym okresie doświadczenia. Zamienić się że co daleko jego skuteczność bojowa, ale i bez przesady. darmowe gry casino

W losowych skrzyniach dodatkowo nie rozpoczną się z okresem pojawiać materiały z największej półki. Owszem, w sztuce The Elder Scrolls V: Skyrim zachowano zasadę, że gdyby na uwadze do podziemi powinniśmy się obłowić, toż się obłowimy bez sensu na ostatnie, na którym poziomie tam zawitamy. Będzie zatem wprawdzie częściej przedmiot cenny, bo zaklęty (i pamiętajmy, że do podtrzymywania właściwości magicznych zwykle potrzeba kamieni dusz), natomiast nie uczyniony z kosmicznie drogich materiałów. Zresztą same miejscówki są mniej losowe, w istocie z wszelką jest uzależniona jakaś sprawa również część cennych artefaktów jest po prostu założona w scenariuszu także wynosi swoja historię. W zależności od okresu naszej skór obracać się za obecne będzie asortyment w handlach.

Majsterkowanie ma przyszłość

Rzecz tego, co widzimy u sprzedawców ma zresztą znaczenie właśnie dla branże postaci. Jeżeli nie łączymy się na każdej linii fabularnej (głównej czy pobocznej) albo nie paramy się rękodziełem wszelakim, to zmiana w kolekcji sklepów że nas ucieszyć. W szczególnym przypadku przejdziemy nad nią do etapu dziennego. Gra The Elder Scrolls V: Skyrim jak rzadko która inna produkcja cRPG daje nas za rozwijanie talentów rzemieślniczych. W regule nie dostaniecie w grze za wielu zabawek, które planowały się z tym, co z okresem będziecie w mieszkanie sami wykonać. Nieważnie, czy mówimy tutaj o alchemii, kowalstwie czy zaklinaniu (a już zwłaszcza zaklinaniu własnoręcznie wykutego sprzętu) - w wysokich możliwościach rozwoju danej umiejętności zaczyna się cuda, a choćby w małych składa się rzeczy bardzo potrzebne.

Aby dobrze ważyć mikstury, trzeba znać pomaganie ich możliwych składników. Ponieważ możliwych wyników jest mnóstwo, a wszystek fragment że stanowić cztery różne cechy, zabawy jest mnóstwo. Pierwszy efekt poznajemy konsumując daną roślinkę czy insze paskudztwo, co czasem trzeba odchorować. Kolejne odkrywamy łącząc elementy ze sobą oraz analizując co udało nam się uwarzyć... Im daleko wiemy się na alchemii, tym efekty będą ciekawsze. Przy wykuwaniu zbroi lub broni najpierw pozyskujemy surowiec (przetapiamy rudę, garbujemy oraz tniemy skórę), potem wykonujemy przedmiot, wtedy go kończymy. Oczywiście półprodukty podobnie są w składach dostępne. Zaklinanie kładzie się na poznaniu efektów (demontaż znalezionych lub kupionych zabawek magicznych), potem dopiero efekt możemy składać w każdym przedmiocie. W procesie zaklinania używamy kamieni dusz, które możemy dostać pełne (drożej) lub puste (taniej). W odmiennym przypadku czeka nas wycieczka w dzicz oraz poszukiwanie dusz pokonanych wrogów...

Warto zaznaczyć, że całe rzemiosło to ponad metoda na rozwój postaci. Zdobywanie wydarzenia stanowi w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim związane z użyciem umiejętności. Przy okazji zmiany mechaniki (o czym dobrze za chwilę) usunięto cześć umiejętności, jakie w historycznej części kusiły do łatwych zachowań. Nie stanowi obecnie rozwoju latania oraz skakania, a nie będziemy żyli pór na spełnianiu tych działalności na niewielkim placyku, by złapać doświadczenie. Za to jak daleko odda się złapać sporo stanów nie wychodząc z centra również polecając się tylko wytwarzaniem jakichś przedmiotów. Model rozwoju jest otwarty: kupujemy składniki (jest retoryka), bawimy się rzemiosłem (rośnie alchemia, kowalstwo lub zaklinanie), sprzedajemy gotowe produkty (jest retoryka). Awans, wykupienie perków i idziemy od nowa, dopóki wystarczy gotówki nam także kupcom.

Umiejętności zapisane w gwiazdach

W grze The Elder Scrolls V: Skyrim bardzo zmieniono mechanikę rozwoju postaci, do jakiej przyzwyczailiśmy się w ostatnich częściach cyklu. Po pierwsze zniknęły ostatnie namiastki klas postaci. Toczymy się w jakikolwiek sposób, bez początkowych bonusów dawanych z racji kariery. Samo co chcemy w trakcie tworzenia stronie, to rasa, płeć, charakter oraz imię. Właśnie z przynależności rasowej wynikają pewne konkretne bonusy. Zapomnijmy też o charakterystycznych zaletach takich jak życie, zręczność czy inteligencja. Jesteśmy tylko pozom swego zdrowia, magii również form. Dalej jest teraz długa lista nauki również skorelowanych z nimi perków. Co dobre, graficznie nie są one rozrysowane jako drzewka, oraz jak gwiazdozbiory na nocnym niebie, zabarwionym zorzą.

Każda umiejętność skalowana jest z jednego do stu punktów. Gdy uzbieramy jakąś okrągłą liczbę, możliwe stoi się wykupienie kolejnej gwiazdy w gwiazdozbiorze, czyli jakiegoś perku. Potrafi zatem być dopalacz procentowy do konkretnego rodzaje wykorzystywania umiejętności, albo odblokowanie unikatowej siły (na przykład wykuwania sprzętu z wyższego materiału). Tu dochodzi pewne ważne ograniczenie: przysługuje nam tylko jeden perk na stan doświadczenia, i umiejętność toczy się tylko w pracy, i nie w możliwości awansu. Można wygrać z instruktorów, ale najpierw trzeba ich odkryć, i do bieżącego ich pomocy są tymże wspanialsze, im lekcje bardziej zaawansowane. Nie jakiś trener jest specjalistą, ogranicza nas wiec ich wiedza, do bieżącego trwa limit pięciu szkoleń na poziom doświadczenia postaci. Sumaryczny, oraz nie w ramach każdej umiejętności.

Trudno stworzyć całkowicie wszechstronna postać, lepiej skupić się na ciągu kilku istotnych umiejętności, by w czymkolwiek trafić do mistrzostwa. To, w zestawieniu z mnogością zadań oraz prostej fabularnych, sprawia, iż The Elder Scrolls V: Skyrim jest sztuką do przechodzenia kilkoma postaciami. Przynajmniej dwoma (klientem i kobietą z dwóch różnych ras), idealnie trzema (w hołdzie trzem klasycznym specjalizacjom, lub jako wojownik, mag i łotr). Każdy z znajomych bohaterów może kiedyś skupić się na własnej dziedziny akcje oraz zagranicznej ścieżce rozwoju. Co istotne, z wszystkim z bliskich podopiecznych spędzimy oraz tak wielkie kilkadziesiąt godzin...

Piaskownica pełna zabawek

The Elder Scrolls V: Skyrim to mało wzorcowa gra typu sandbox. Jesteśmy również otwarty świat, skłonny do bliskiej eksploracji, kiedy i ogromną dawkę solidnie napisanych scenariuszy. W myśli fabuła pozostała w obecnej sztuce włożona w sposób, który najbardziej sobie cenie - nie ma jedynie słusznej linii głównej, otoczonej prostymi misjami, i wiele złożonych historii do odkrycia. Nie korzystamy pojęcia, czy stosując jakieś zadanie z przypadkowej strony nie rozpoczniemy całego szeregu powiązanych fabularnie misji, przewidzianych na całe kilkanaście godzin zabawy. Do obecnego nie będzie obecne zlepek przypadkowych scenariuszy, a spójna relację ze zwrotami akcji, dramatycznymi chwilami i mniej czy dużo burzliwym finałem.

Gdzieś wśród natłoku barwnych pozycji w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim wciąż poniewierają się oklepane zadania podstawowe, ale otaczają się raczej do znalezienia iluś przedmiotów dla danego kupca czy rzemieślnika. Można po prostu ignorować takie działania, jeśli się jest znużonym sztampą cRPG - zajęć z fabułą jest mnóstwo, aż nie wiadomo, z czego zacząć. Wyprawy w region po zioła oraz insze składniki teraz nie łączą się z koniecznością ciągłej walki, gdyż jak wspomniałem, zagęszczenie bestii spadło drastycznie. Można wybrać się na łowy, można urządzać sobie kolejne domy w przeciwnych miastach, nawet odda się zawrzeć związek małżeński (również homoseksualny) - dla każdego coś dobrego. Osobiście spędziłem wiele godzin na szkoleniu rośnięcia a prace płatnerskiej samej z moich osoby, bez dotykania zadań.

Przewagą cRPG nad nowymi atrakcjami typu sandbox jest życie w silniku gry mechanizmu prowadzenia długich rozmów. Ten gatunek wymaga takich wyjść z powodów technicznych, a gdy już toto istnieje, to używane jest do ubarwiania świata. The Elder Scrolls V: Skyrim pozwala nam na dużą podróż miedzy miastami oraz odkrytymi miejscami, i wszędzie można spotkać kogoś, z kim odda się pogadać. Co więcej, miasta żyją osobistym rytmem, ludzie wychodzą do produkcji, powracają do domów, w karczmach skaldowie śpiewają do kotleta (jakość przygotowania jest skłonna umiejętnościami śpiewaków, pamięta zatem proste prawa fabularne). Czasem nagle coś się gdzieś wydarzy a bez naszej woli zostaniemy w dodatek wkręceni... W takiej piaskownicy można się bawić długo...

Wojna prywatna i nowe przykre przypadki

Ekipa ze studia Bethesda Softworks starała się też ożywić świat poprzez dodanie zmiennej sytuacji geopolitycznej. Na startu potrafimy się opowiedzieć po części Cesartwa lub po części buntowników. Ta kluczowa opinia na wesele nie jest obowiązkowa, bo z okresem dowiemy się, iż nic tutaj nie jest czarno-białe. Cesarstwo to jednak cień samego siebie, do tego szuka się pod wpływem Wysokich Elfów. Z przeciwnej strony powstańcy ze Skyrim występują przeciwko imperium, jakie stworzyli ich przodkowie, wiec ta secesja jest z prosta ironiczna. Tak a większość z buntowników to skyrimscy nacjonaliści, źle traktujący mniejszości rasowe...

Oczywiście kwestię wojny domowej można zignorować, jak wszą zresztą linie fabularną w The Elder Scrolls V: Skyrim, włącznie z podstawowym scenariuszem opowiadającym o powrocie smoków i Smoczym Dziecięciu. Z innej części jeśli zaprezentujemy się po samej ze części, zmienimy układ sił na mapie plus tym dużo umilimy sobie zabawę. Ogólnie zresztą rzecz ujmując, świat dookoła nas będzie się zmieniał również odpisywał na nasze czyny. Jeśli uda nam się ożywić usychające drewno w drinkiem z miast, gdy wrócimy będzie brało liście również kwiaty na gałęziach. Gdy zasłyniemy czynami przestępczymi w danej dzielnicy prowincji Skyrim, strażnicy zmienią swój stosunek do nas. Gdy zabijemy smoka w pobliżu miasta, zbiegną się gapie i rozpoczną komentować doświadczenie a własną w obecnym cyrku rolę...

Mijane przez nas strony mają własne standardowe odzywki, pakiety nie są specjalnie rozbudowane a gadki dają się na końcu często, że niektórzy gracze mogą czuć się znudzeni. Na szczęście jest dodatkowo pakiet dodatkowy, zależny od tego, co się ostatnio wydarzyło w ramach różnych formy fabularnych również czym nasza postać ostatnio się dużo zajmowała. Zwykły strażnik może zapytać alchemika, bądź nie naważyłby dla niego piwa, albo wyrazić podziw dla posiadanego rynsztunku, doceniając konkretny typ zbroi na dowód. Pracując w The Elder Scrolls V: Skyrim nie kierujemy się w prostym, lecz elastycznie reagującym świecie.

W obecnej beczce miodu jest przecież łyżka dziegciu: brak modyfikacji domyślnych odzywek po skończeniu części linii fabularnych. Dajmy na ostatnie, że w końca rozbudowanej listy scenariuszy zostaliśmy szefem gildii. Osoby, z którymi współpracowaliśmy i o których sympatię zabiegaliśmy, to właśnie nasi podwładni, prawda? Cóż, ich domyślne odzywki o tym nie świadczą... Kto mówi do szefa "a, to ciebie spowodował tenże dodatkowo tenże, ciekawe czy dasz radę" czy przekaż "nie mam dla ciebie czasu, młody"? Na dodatek przerwa w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim opcji zarządzania organizacją, czegoś nawet w charakterze Assassin's Creed Revelations.

Oburęczność wrodzona

O walce w atrakcji The Elder Scrolls V: Skyrim nie jest się za bardzo co rozpisywać. Tu jedyną rewolucją jest dokładna oburęczność naszej skór, co zabiera

Seria The Sims pozostanie fenomenem, dopóki nie pojawi się jakiś bardziej prawdopodobny symulator życia, na razie to właściwie nie ma konkurencji... I zatem wcale nie jest czysta sytuacja. The Sims 4, najnowsze dzieło Maxis, istnieje tegoż skutecznym przykładem.

Kiedy The Sims 4 majaczyło jeszcze niewyraźnie na szczycie, jawiło się wszystkim miłośnikom serii jako nowy początek, który zdeklasuje wszystko co do tej pory patrzeli w współczesnej sztuce. Nie stanowi się co dziwić tym szansom, jesteśmy bowiem czas rewolucyjnych przemian technologicznych, więc The Sims 3 ze znajomą niezmienną formułą gry i starą grafiką wydawało się idealnym chętnym do radykalnej przeróbki. Twórcy jednak nadal preferują ewolucję, a więc powolny proces doskonalenia serii. Dodatkowo nie istniałoby wtedy takie złe mimo wszystko, gdy nie ten kompletny brak konkurencji. Dodaje on, że tempo kolei jest sporo niż ślimacze, i tak krytykowane dawkowanie zawartości gry, w The Sims 4 sięgnęło już absurdu... Czy zatem warto zaprzątać sobie głowę nową wersją serii? Oczywiście, że tak, bowiem gra nadal jest tymże tymże fenomenem, który będzie rósł w oczach i zatrzymywał się atrakcyjniejszy z jakimś nowym dodatkiem... tyle że spoglądając na startową dawkę przyjemności zaserwowaną przez Maxis, prawdziwego, rzeczywiście grywalnego The Sims 4 możemy się spodziewać być że właśnie za rok lub dwa.

Bez żadnych wątpliwości można stwierdzić, że klucze do The Sims 4 zapewnią coraz większą część rozrywki. Występują one nam bowiem spore możliwości wpływania na świat simów. Jednocześnie choć wymagania gry The Sims 4 nie robią już dzisiaj na nikim wrażenia toż warto je przejść przed rozpoczęciem gry.

Simy lepsze technicznie

Zmiany, rzecz jasna, trafiłyście w The Sims 4 natomiast toż wypowiadające się w oczy, a niektóre wręcz spektakularne. Nie pracuje oczywiście o jedną rozgrywkę, bo zabawa w istnienie również hodowanie simowej rodziny jest tymże, co w serii najbardziej oryginalne, a wtedy żadnych zmian nie wymaga. Na tapetę poszło jednak wszystko inne. Uproszczono co tylko się dało, ograniczając ilość zakładek, rezygnując z suwaków, z uwagą których dotąd projektując sima przyjmowało się pożądaną wielkość poszczególnych elementów ciała, oraz zmniejszając interfejs - na poczet większej intuicyjności obsługi gry. Również potrzeba przyznać, że obecne sprawia. Rzeczywiście sposób kształtowania ciała sima poprzez bezpośrednie wyciąganie czy spłaszczanie przykładzie w jasnych jego punktach stanowi nie tylko wygodniejszy, ale jeszcze stosuje wspanialsze szans kreacji. Do ostatniego etapu, że bez problemu da się stworzyć wirtualnego sobowtóra prawdziwej osoby. Przydałoby się wprawdzie, aby oddało się formować twarz w kilka szerszym zakresie, ale twórcy boją się że w niniejszej sprawy braku zahamowań graczy, którzy mogliby liczyć zdeformowane karykatury, mało przypominające ludzi. https://pobierzgrepc.com/

Tak, kreator simów jest dziś narzędziem też bardziej mocnym i intuicyjnym w obsłudze. Jedynie wzrostu nie można tutaj określać, za więc z wszelkich nowości do wyboru jesteśmy inne typy urody i ofertę pracy nad każdą w ramach muskulatury, ilości tkanki tłuszczowej, i nawet wielkości poszczególnych mięśni. Możemy zwiększyć biust, biodra, zwęzić talię czy zaokrąglić lub wyszczuplić łydki czy ramiona - taka skalę to właściwie coś interesującego w świecie simów. Atrakcją istnieje same kilka rodzajów chodów, którymi można podkreślić osobowość postaci. Tę tę rozrysowano w drzewko - na początku wybieramy aspirację oraz zdobywamy darmową premiową cechę, która współgra z informację aspiracją, kolejne cechy wybieramy już sami na tradycyjnych zasadach. Lecz to a rzeczywiście byłyby małe zmiany, żeby nie owa spektakularna nowość The Sims 4, czyli emocje.

Emocjonalny maraton

W serii od tradycyjna funkcjonowały nastrójniki określające w pewny rodzaj humor sima. Nie planowały one zawsze większego wpływu na konkurencję również przyjemnie stanowiło spożywa zastąpić, np. dekorując stanie w wygodny sposób czy sprzątając otoczenie. Teraz miłości to gwóźdź programu determinujący większość walk w interpretacji oraz odmieniający rozgrywkę. Wszystko z czym sim się zetknie, wywołuje u niego pewien stan emocjonalny, czyli dzieło pracy zapewne go zainspirować, a niepozorna rozmowa zasmucić, znudzić, oszołomić bądź wykonać napięcie. Co ważniejsze jednak, taki skupiony, pobudzony czy zaniepokojony zyskuje premię do indywidualnych działań. Rozgniewany będzie efektywniej ćwiczył, a zainspirowany błyskawicznie machnie świetny obraz.

A również lepsze istnieje toż, że wszystko może i nie pójść po tak przewidywalnych torach i miłości skierują jego siłę wykonywania w dość nieoczekiwaną przez gracza stronę. The Sims 4 oferuje to teraz nowy projekt rozgrywki, w jakim potrafimy wybudować na chwila strategii, oraz nie tylko niewiele wpływające na większą metę sprawdzanie wszystkich możliwości interakcji, jakie przygotowali twórcy. Nie stanowi wówczas ogromna strategia, jednak takie manipulowanie emocjami, aby stworzyć pożądany efekt, jest przynajmniej jednym wyzwaniem, na uszkodzenie których była dotąd seria.

Bardziej prawdopodobne?

Wizualizacja nowych stanów emocjonalnych to rzeczywiście całe układy świeżych animacji, które, trzeba przyznać, są naturalne, lub bardziej pomocne. Całe zachowanie simów na co dzień też zyskało na naturalności, jednak może, że zatem nie tylko wynik pracy animatorów, ale działająca lepiej Sztuczna Inteligencja. Postacie, zwykle w wersji, nie zatrzymują się obecnie jak kreskówkowe manekiny, ale zaliczają się mieć podzielną uwagę, kierując się np. w punkcie aktualnego rozmówcy. Twórcy odrobili to podstawowe lekcje z psychologii publicznej oraz udało im się bardzo dużo oddać mowę ciała. Potęguje ten efekt możliwość prowadzenia przez simów kilku funkcje jednocześnie - co istnieje więcej sporym krokiem na podróży do realizmu. Sytuacje mogą teraz w trakcie rozmowy jeść, pić, mieć nieco w dłonie, krótko mówiąc, łączyć interakcje. Więc stanowi naprawdę fajne i rozmywa nieco, przynajmniej u mnie, zawód z względu niewielkich nowości w jednej oprawie graficznej. Sztuczność poszczególnych elementów widzianych w edytorze simów, jak kreski zamiast brwi i bryłowate, pozbawione finezji hełmy, które udają fryzury, przestaje istnieć właśnie odczuwalna jak widzimy całość podczas rozgrywki. Tym wyjątkowo, że przygotowuje się być prawie błędów animacyjnych, jakie stanowiły zmorą trójki - posiadam na zasadzie sekundowe niezamierzone deformacje twarzy czy mięsa istniejącego w znaku.

Lepiej te się dzieje w simowej przyrodzie. Światło pada na świat simów bardziej swobodnie oraz piękno tam zwykle porasta płaskie dotąd jak stół trawniki. Nie rozumiem jednak, czy tak względem trzeciej części wygląda unoszące się tło za plecami simów... Świat skoro jest teraz tylko częściowo miły oraz wygląd krajobrazu, z którego dzieli nas 30-sekundowy ekran ładowania, jest mało mniej znany, jakbyśmy odpowiadali na krótkowzroczność... Twórcy zamiast tego osiągną nam jednak zabierać się np. do kolejnego miasta, bez wychodzenia do menu oraz wdrażania nowej gry.

Duża dawka przyjemności mogłaby zaszkodzić...

Tylko komu? Graczom? Najwidoczniej tak. Z takiego założenia wychodzą twórcy gry. Wszystko bowiem pięknie - emocje, naturalność, animacje, ulepszony edytor tworzenia postaci, pisania również zmieniona SI... tyle że świat gry tak bardzo ubogi. Zniknęło większość opcji, którymi zajmowali się w trójce. Ja rozumiem, że przesiadka na pierwszą wersję zazwyczaj jest wielka tuż po obcowaniu z podstawką i tysiącem dodatków do niej, The Sims 4 bije jednak pod tymże sensem na osobę poprzednie odsłony gry. Nie cierpi nawet noworodków, nie ma mieszania kolorów w edytorze, brak pojazdów, większości zawodów, basenów, cmentarzy czy restauracji... To niewątpliwie smutne, bowiem nie mamy do rezygnowania ze koleją silnika, która by mogła uzasadnić taki minimalizm. Drastyczny skok jakości kosztem budowy atrakcje byłby do przełknięcia, zwłaszcza jak w możliwości posiadamy już wizję długiej kolejki dodatków. Lecz nie jest żadnego wielkiego kroku, natomiast jeżeli teraz, to dość na nasze portfele. Zważywszy na jakość, budżet gry oraz miliony fanów naprawdę wiernych serii... cóż, można czuć tylko niesmak.

Można liczyć kampanii reklamowej The Sims 4, bo rzeczywiście wykonywa jest jedyna, nawet z tak ubogą zawartością, ale tak interesująca bronienie się dopiero po kilku dodatkach... które oby więcej nie groziły tym tymże minimalizmem. Ocena The Sims 4 na tym momencie jest wobec tego strasznie ważna, gdyż tak nie wiadomo co brać pod uwagę... Nie trwa mi więc nic dziwnego, jak właśnie odradzić inwestycję. Jasne, można zakupić, aby doświadczyć ten przedsmak późniejszych wspaniałości. A gdy ktoś zawiera niewiele cierpliwości i naprawdę chce się dobrze bawić, powinien się jeszcze wstrzymać.

Ocena użytkowników: 8/10.

Wymagania sprzętowe The Sims 4:

Minimalne: Intel Core 2 Duo 1.8 GHz 4 GB RAM karta grafiki 128 MB GeForce 6600 / Radeon X1300 lub lepsza 15 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i5 2.33 GHz 4 GB RAM karta grafiki 1 GB GeForce GTX 650 lub lepsza 18 GB HDD Windows 7/8/8.1/10 64-bit

I BUILT MY SITE FOR FREE USING